Ale rozpisywać się nie będę, muszę lecieć ogarnąć dom (dzień jak każdy...), a później do koni, bo Perła zdemolowała trochę ogrodzenie na końcu pastwiska. :P
Haha! Z tyłu to coś to ja kucająca przy Apaczu, z tego co pamiętam to zapinałam mu wtedy ogłowie. :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz